Zaufanie jest jednym z trudniejszych do zastosowania w praktyce stanów. To – jak rozumiem w swoim sercu – realne zastosowanie wiary w moim codziennym życiu. Bez wiary podobać się Bogu nie mogę, bez zaufania…nie pójdę dalej, nie będę wzrastać.
Jeśli pozwolę wątpliwościom zagościć w moich myślach… zaczynam koncentrować się na sobie, pozwalam emocjom sobą kierować. Czy jestem wtedy blisko Boga? Czy Chrystus nadal jest w Centrum? Jestem pewna, że nie. Całkiem prawdopodobne, że jest to pułapka. Czyli miejsce, z którego trzeba jak najszybciej się wydostać.
Bóg zachęca:
Powierz Panu drogę swoją, Zaufaj mu, a On wszystko dobrze uczyni. (Księga Psalmów 37,5)
Zaufaj Panu z całego swojego serca i nie polegaj na własnym rozumie! (Przypowieści Salomona 3,5)
To tak naprawdę jedyna droga. I kiedy czuję się słabsza, kiedy w sercu pojawiają się wątpliwości staram się chwytać Boga w modlitwie. Oddawać w posłuszeństwo Chrystusowi te wszystkie myśli, które niszczą. Z wiarą oczekując wyratowania, z wiarą przyjmując każde Pocieszenie słane przez Doskonałego Tatę w tych trudnych chwilach.
Pragnę ufać Bogu. W tym zawiera się naprawdę wszystko.