Przeczytałam ostatnio taki tekst:
„W sytuacjach konfliktowych, należy być jasnym co do zasad, a łagodnym co do sposobu rozmowy. Prawda Boża jest ciepła i podnosząca. Prawda diabelska jest zimna, pesymistyczna i dołująca”.
Czy tak naprawdę zdajemy sobie sprawę z odpowiedzialności za wypowiadane słowa? Już Aleksander Fredro powiedział: „Nim się odezwiesz, pomyśl pierwej nieco, bo często słowa jakby z worka lecą”.
A co nam mówi Biblia? W Przypowieściach Salomona 18,21 czytamy, że „Życie i śmierć są w mocy języka”. To znaczy, że kiedy używamy go do wypowiadania negatywnych słów (krytyka, narzekanie, oskarżanie, osądzanie, szydzenie, obmowa, kpina, ironia, ośmieszanie) sprowadzamy śmierć i przekleństwo, a kiedy słowa nasze wyrażają pocieszenie, pomoc, pokój, radość, zachętę, troskę, dają życie i błogosławieństwo.
To od nas zależy czy wybierzemy życie, czy śmierć. Zawsze powinniśmy pamiętać, że słowa są jak nasionka, z jednych wyrastają chwasty, z innych piękne kwiaty.
„Postaw Panie straż moim ustom i wartę przy bramie warg moich!” (Psalm 141, 3)